radek kozak

Miroslav Holub - Krótka refleksja o zabijaniu karpia

Bierze się tłuczek
i nóż
i uderza się
w odpowiednie miejsce, żeby się nie szamotał,
bo jak się tak szamoce, to sprawę utrudnia i zmniejsza zarobek.

A gapie już mrużą oczy, już podziwiają tę zręczność
już do portfeli sięgają. I papier już czeka
do zawinięcia. I dym się z kominów unosi
i Gwiazdka wygląda z okien, po ziemi blask ciągnie,
w beczułkach chlupoce.

Takie jest prawo szczęścia

I tylko się zastanawiam, czy karp to właściwe zwierzę.

Być może lepsze byłoby zwierzę
co — rozciągnięte — spętane — przytrzymane —
spojrzałoby okiem błękitnym
na tłuczek, na nóż, na portfel, na papier
na gapiów i na kominy
i Gwiazdkę

I prędko jeszcze

coś powiedziało. Na przykład:

To są moje najszczęśliwsze dni; to są moje złote dni.
Albo:
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie.
Albo:
A jednak się kręci.
Albo przynajmniej
Alleluja !
translated by: Radek Kozak