Charles Simic - Unmade beds
They like shady rooms,
Peeling wallpaper,
Cracks on the ceiling,
Flies on the pillow.
If you are tempted to lie down,
Don't be surprised,
You won't mind the dirty sheets.
The rasp of rusty springs
As you make yourself comfy.
The room is a darkened movie theater
Where a grainy,
Black and white film is being shown.
A blur of disrobed bodies
In the moment of sweet indolence
That follows lovemaking,
When the meanest of hearts
Comes to believe
Happiness can last forever.
Charles Simic - Nieposłane łóżka
Lubią zacienione pokoje,
Złuszczoną tapetę,
Pęknięcia na suficie,
Muchy na poduszce.
Jeśli chciałbyś się zdrzemnąć,
Nie daj się zbić z tropu,
Nieważne brudne prześcieradła,
Zgrzyt zardzewiałych sprężyn
Kiedy się dobrze umościsz.
Pokój to przyciemnione kino,
W którym leci
Ziarnisty, czarno-biały film.
Zarysy roznegliżowanych ciał
W tej chwili słodkiego lenistwa
Tuż po kochaniu,
Kiedy nawet najpodlejsze serca
Zaczynają wierzyć
Że szczęście może trwać wiecznie.
translated by: Radek Kozak