Charles Simic - The clocks od the dead
One night I went to keep the clock company.
It had a loud tick after midnight
As if it were uncommonly afraid.
It's like whistling past a graveyard,
I explained.
In any case, I told him I understood.
Once there were clocks like that
In every kitchen in America.
Now the factory windows are all broken.
The old men on night shift are in Charon's boat
The day you stop I said to the clock,
The little wheels they keep in reserve
Will have rolled away
Into many hard-to-find placed.
Just thinking about this, I forgot to wind the clock.
We woke up in the dark.
How quiet the city is, I said.
Like the clocks of the dead, my wife replied.
Grandmother on the wall,
I heard the snows of your childhood
Begin to fall.
Charles Simic - Zegary umarłych
Którejś nocy poszedłem dotrzymać zegarowi towarzystwa.
Pamiętam, głośno tykał gdy mijała północ,
Jakby bał się czegoś osobliwie.
To jak robienie dobrej miny do złej gry
Tłumaczyłem
Ale mniejsza o to,
Powiedziałem, że rozumiem.
Kiedyś zegary takie jak ten
Bawiły w każdej kuchni w Ameryce.
Dziś wszystkie okna fabryki są wybite.
Staruszkowie z nocnej zmiany są w łodzi Charona.
W dzień w którym się zatrzymasz, rzekłem do zegara
Zębate kółka, które trzymają w zapasie
Zdążą się już potoczyć
Do wielu niedostępnych miejsc.
Rozmyślając o tym, zapomniałem go nakręcić.
Obudziliśmy się w ciemności.
Jak ciche jest miasto, powiedziałem
Jak zegary umarłych, odparła żona.
Babuszko wisząca na ścianie,
Słyszałem, jak zaczynają padać
Śniegi twojego dzieciństwa.
translated by: Radek Kozak