radek kozak

Wiwarium

Taka cisza. Słychać chrzęst zapadki
W żelaznym zamku sąsiada

Czas jak asfalt, topnieje
Zapala się niebieskim ogniem

Nie musimy narazie umierać
Światło przelewa się

Przez duszne powietrze. Tłuste
Płynie za szybą

Jak wielka, dialektyczna ryba
Coś, — słowoszczelne

Może się zaraz wyrodzić