radek kozak

Przebicia (II)

Te dni, gdy dzieliłem jeszcze starą, żeliwną wannę z bratem
Swój brud zabaw z jego własnym. Kiedy potem, wytarty do czysta
Leżałem w wykrochmalonej pościeli, w zmurszałym leżaku, a matka
Czytała historie, których nie mogliśmy jeszcze wtedy zrozumieć
									    — ani ja ani brat

I kiedy w końcu brat zasnął na dobre obok —
Nakryty ciężkim pledem: warga nocy opadała z wolna
Na parapet a ja, trzymając się drewnianej krawędzi, zapierałem
Nogami próbując powstrzymywać sen, aby i on nie został
Sprawiedliwie rozdzielony pomiędzy nas dwoje