radek kozak

Ciemno.Noc

jeszcze krwawi. Ropa neonów
Nabitych gęsto niczym ćwieki ścieka
Z wolna w żelbetowe miasto; drąży
— Jej cicha erozja, jej poblask
Zimny jak ledy w podsuficiu łazienki
Rozwarte koryto dnia czeka

W czekaniu ma upodobanie

x

Jesteście tylko wy, sekundy żłobne
W bruzdach miękkich synaps, stłoczone
Aksony pamięci — tuż przed świtem
Kiedy słońce
Nieśmiertelne, przybija do brzegu
Balkonu, i rosa wykwita

Na długich szpilkach sosen